niedziela, 28 listopada 2010

Ciekawski kociak .

      Kociaki to z natury ciekawskie zwierzaki , niby dadzą się udomowić , ale nadal chadzają swoimi drogami .Czasami oprócz dziwnych min kotów , czy jakiegoś zabawnego zdjęcia z nimi w roli głównej , można i " ustrzelić " aparatem ciekawe foty .
     Był piękny wieczór , za oknem zimno , ale nic nie wskazywało na śnieg , nawet deszcz nie padał , mimo zachmurzenia .Jeden z ciekawskich kotów postanowił       " pozwiedzać " miejsca w których go jeszcze nie było i .... wlazł do pieca .

 
         
       Mam nadzieję że to nie jest zapowiedź srogich mrozów tej zimy .
Wolę jednak myśleć iż to Kociątko wlazło tam tylko i wyłącznie z czystej ciekawości .

A Kolacja była BLE !!!.

     Czasami udaje mi się zrobić zabawne zdjęcie jakiegoś zwierzątka , tym razem mój aparat uchwycił zabawną minkę jednego z kociaków .
   Było to późnym wieczorem , kociątko wylegiwał się na fotelu , jak gdyby nigdy nic  .Nagle oparł łapki o brzeg fotela i ładnie się wychylił , chwyciłam za aparat , a kociak wystawił język ...



   Zupełnie jakby chciał mi powiedzieć - A Kolacja była BLE !!!
No cóż ,bywa i tak , a zdjęcie mi się podoba .

czwartek, 18 listopada 2010

Kolorowe Budynki w Cannes .

    Wspominałam już sklepy z cukierkami , sklep z ubraniami , czas na kolorowe budynki w Cannes .
Dworzec autobusowy - duży plac , na nim kilkanaście przystanków autobusowych , na jeden przystanek przypada najwyżej kilka linii autobusowych .  Z tego placu rozciąga się widok na pewien budynek - Posterunek Policji .Jakże kolorowy , na nim malowane sceny rodem z Hollywood .





     Idąc wspominanymi przezemnie wąskimi uliczkami , można natknąć się na jeszcze jeden Budynek , niby nic specjalnego , ale narożnik równie piękny jak budynek Posterunku , malowidło w podobnym " filmowym klimacie ".

Niedaleko dworca kolejowego ( Owy Dworzec ( SNCF ) znajduje się pod wiaduktem ) na jednej ze ścian można również dostrzec pewne " Malowidła ścienne " kojarzące się z filmem .


     Gdziekolwiek by się nie było , warto czasami unieść głowę wyżej i zobaczyć co mamy " nad głową " czasami można dostrzec prawdziwe perełki ( a dla każdego z Nas taką perełką mogą być różne detale ozdobne / architektoniczne ).

niedziela, 14 listopada 2010

W Moim świecie .

     W Moim świecie Drzwi to przejście do innego świata - świata w którym ład i porządek jest codziennością .Drzwi nie powinny być też przeszkodą .



      Wciągnę Cię w mój świat, w którym drzwi nie stanowią bariery ....
ale stamtąd nie ma powrotu.
...zaryzykujesz.?

W Myślach ...




" Kiedy myślę i nic nie wymyślę, to sobie myślę, po co ja tyle myślałem,
 żeby nic nie wymyślić. Przecież mogłem nic nie myśleć i tyle samo bym wymyślił.
"
Jan Twardowski .

czwartek, 11 listopada 2010

Paryski zachód słońca .

      Paryż to miasto zakochanych , wiele filmów zostało nakręconych w Paryżu ,bardzo dużo piosenek zostało napisanych ... co jest takiego w tym mieście , jaką kryje tajemnicę ? 
Postanowiłam to sprawdzić .

     To był Jesienny ciepły dzień kiedy to 2008 roku właśnie 11 Listopada znalazłam się na słynnej Avenue des Champs-Élysées (pol. Aleja Pól Elizejskich), dla czego wspominam właśnie ten dzień ?
Pierwszy raz byłam w Paryżu ( co prawda kilka dni przed 11 Listopada ) , w tym dniu w Wielkopolsce Rodacy zajadali się tradycyjnymi Rogalami Marcińskimi , a Ja ... Ja właśnie na tej słynnej ulicy dokonałam zakupu tradycyjnego Rogala Francuskiego  . Rozkoszując się smakiem rogalika podziwiałam otaczające mnie miasto , chłonęłam atmosferę tam panującą .

        W pewnym momencie Słońce najwyraźniej zrobiło się zmęczone - podobnie jak Ja . Najwyraźniej tego dnia zmierzch chciał nieco szybciej zagrać swoją główną rolę - albo mi się tak zdawało .
Czas było wracać do domu na ciepły posiłek , naładowanie baterii ( dosłownie i w przenośni ).
Pełna wrażeń , nowych doznań , wiem , że byłam świadkiem czegoś ulotnego - Zachody słońca Zawsze są piękne , tamten był wyjątkowy  bo to Ja wtedy tam byłam i zdarzyło się to właśnie w Paryżu.
 
      Z widokiem na Bazylikę Sacré-Cœur (Bazylika Najświętszego Serca).
   
     Dzisiaj już wiem , że Paryż ma wiele tajemnic , kilka z nich to miasto odsłoniło przedemną , jedną z nich był właśnie Zachód słońca pod Paryskim Niebem ... Stałam wpatrzona w niebo , obok ludzie gdzieś pędzili , zgiełk miasta przywołał mnie do rzeczywistości , lecz tej ulotnej chwili po prostu nie da się zapomnieć .

Tradycyjne Rogale .

     Każdego roku w dniu 11 Listopada Wielkopolska zajada się Rogalami Marcińskimi - specjałem regionalnym tego dnia . W tym dniu w Poznaniu obchodzi się także imieniny
ulicy św. Marcin. To obok dnia Piotra i Pawła - – patronów miasta najpopularniejsze poznańskie święto.

     Żeby opowiedzieć tradycję rogali , muszę zacząć od przybliżenia postaci biskupa Marcina .
Marcin z Tours ur. pomiędzy rokiem 316 a 317  ( miejsce narodzin świętego nie jest pewne i za prawdopodobne przyjmuje się )  Szombathely, Salvar i Szent Marten .Godność biskupią sprawował 26 lat.
 Pewnej zimy spotkał nagiego żebraka i oddał mu połowę swojego płaszcza. Ponoć w nocy biskupowi ukazał się Chrystus, odziany w jego płaszcz i przemówił do aniołów:
- Patrzcie, jak mnie Marcin katechumen przyodział!.
Zmarł 8 listopada 397 roku.
        Tradycja rogali wywodzi się z czasów pogańskich, gdy podczas jesiennego święta składano bogom ofiary z wołów lub w zastępstwie – z ciasta zwijanego w wole rogi. Ten zwyczaj przejął kościół , łącząc kształt rogali z podkową , którą miał zgubić koń św. Marcina .
Poznańską tradycję zapoczątkował  w 1891 roku cukiernik Józef Melzer , który kierując się wzorem świętego , chciał zrobić coś dla biednych .11 Listopada , w dniu św. Marcina rozdał smakołyki biednym .
 Na cześć biskupa Marcina poznaniacy nazwali jego imieniem główną ulicę w mieście, a 11 listopada obchodzą jej święto. 

     Po I wojnie światowej do tradycji obdarowywania ubogich powrócił Franciszek Rączyński ,  zaś przed zapomnieniem tuż po II wojnie światowej uratował rogala Zygmunt Wasiński .
Prawdziwe Rogale Marcińskie  powinny być z ciasta półfrancuskiego , z masą z białego maku , z bakaliami , polukrowane i obsypane orzeszkami - Sama słodycz .
" Rogal jako Produkt o Chronionej Nazwie Pochodzenia w Unii Europejskiej . Rozporządzeniem Komisji (WE) nr 1070/2008 z dnia 30 października 2008 r. Rogal Świętomarciński został wpisany do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych oznaczeń geograficznych w Unii Europejskiej. "
( Tekst powstał na podstawie " Wikipedii " ) .

środa, 10 listopada 2010

Tylko kolor Biały .

     Kilka postów niżej wspominałam sklepy ze słodyczami , dzisiaj napiszę o sklepie z ubraniami ...
Niby zwykły sklep , a jednak był inny , w tym sklepie można było nabyć ubrania pewnej marki i TYLKO jednego koloru - Białego .
      Letnią porą spacerując Promenadą w Cannes , można zauważyć że króluje tam Biały kolor ubrań , nie ma się co dziwić , słońce przygrzewa , ludzie w cieniach Sosny Pini siedzą wpatrzeni w Morze , inny pod Palmami grają w karty , na plażach tłum ludzi , a w wąskich uliczkach kilka sklepów z ubraniami TYLKO białego koloru , od sukienek ,spódniczek ,  bluzek , koszulek , po szorty , spodnie i tuniki . Kotary w przymierzalni zrobione z Lnu szarego , półki i manekiny czarne .
Swoją drogą na tych manekinach pięknie prezentowały się białe ciuchy .
Niby zwykły sklep i nie wiem jak Wy , ale ja pierwszy raz widziałam sklep gdzie sprzedawano tylko Białe ubrania .

niedziela, 7 listopada 2010

Generałowie Augustyn Gorzeński i Franciszek Morawski - Różokrzyżowcy

         Czasami pojawia się myśl, że to co widać jest zupełnie inne 
niż w rzeczywistości, dlatego warto zatrzymać się, odkryć nieznane,
przez chwilę spróbować spojrzeć na świat z innej perspektywy.Wolnomularstwem zainteresowałam się podczas wizyty w Dobrzycy, koleżanka nadmieniła o pałacu zbudowanym na planie węgielnicy oraz o jednym z właścicieli Generale Augustynie Gorzeńskim który był Masonem ... Zainspirowana Dobrzycką legendą zaczęłam podążać
ścieżką ciekawości szukając informacji.

                                    
                                  Augustyn Gorzeński.

       W latach 1811-1816 Augustyn Gorzeński reprezentował lożę Bracia Francuzi i Polacy Zjednoczeni na Wschodzie Poznania w  Wielkim Wschodzie Narodowym Polski. Będąc Masonem osiągnął 7- najwyższy stopień wtajemniczenia jako kawaler Różanego Krzyża.
                               
                                 Franciszek Morawski.

        W 1820 roku reprezentował lożę masońską „Rycerze Gwiazdy z Lożą Braci Zjednoczeni”  w tej Loży osiąga IV stopień – kawalera wybranego. Grób Franciszka Morawskiego znajduje się przy kościele w Oporowie, w napisie na płycie nagrobnej znajdują się  4 literki S i każda jest odwrócona ... tej zagadki do dnia dzisiejszego nie rozwiązano, a może te 4 literki S odwrócone ma związek z IV stopniem wtajemniczenia ?



Leszczyńska Loża B'nei B'rith .

     Zwykły Jesienny dzień , niebo zachmurzone , ja przemierzając
Leszczyńskie ulice zerkałam na mijane przezemnie budynki , kilka
 miało bardzo ciekawe zdobienia .Były też budynki które w jakiś sposób
skojarzyły mi się z Żydowską architekturą ,w Lesznie jest także Synagoga
 - obecnie muzeum .

    Ja niczym Indiana Jones szukałam budynku Loży  B'nei B'rith.
  Serce podpowiadało
, że ten budynek istnieje , według pewnych danych ma znajdować się na przeciwko szkoły nr.6 ,
 nie uwzględniłam jednak zmiany numeracji i moja ciekawość powiodła mnie
w zupełnie inną stronę , tutaj z pomocą przyszła moja koleżanka ,
która wyprowadziła mnie z błędu i nakierowała na tą odpowiednią ulicę .
 W pewnym momencie doszłam do Alei Krasińskiego ...
to na tej ulicy znajduje się budynek , który mnie interesuje .
Słońce za chmurami , nieśmiało wychylało swe promienie ,
oświetlając jesienne liście rosnących tam drzew , w pewnym momencie
 ujrzałam ceglany budynek szkoły , tak to to miejsce , to za mną budynek
dawnej Loży i oto mym oczom ukazał się ten budynek ... Szary , otynkowany ,
 z kamienną podmurówką , rząd cegieł na tej podmurówce jakby ozdobnik
tego budynku , po bokach drzwi dwie betonowe " wypustki " niczym
dwie kolumny , 4 schodki , okna ... znalazłam .





   To w tym budynku w1905 działała Leszczyńska Loża B'nei B'rith , a dokładniej
jej nazwa brzmiała " Loża Rafała Koscha (Raphael-Kosch--Loge LXIV No 590)
i należała do Wielkiej Loży w Niemczech (Grossloge fűr Deutschland VIII, U.O.B.B.)
z siedzibą w Berlinie ". Na leszczyńską Lożę składała się świątynia
 (Logentempel), pokój zebrań, pokój zabaw i pokój przejściowy.
To tutaj głównie zamożniejsi się spotykali ...
" Zasięgiem działania obejmowała w zasadzie południowo-zachodnią Wielkopolskę.
Członków (w liczbie około 40) miała bowiem w Gostyniu, Lesznie, Poniecu,
 Rawiczu i Wschowie."
26 lipca 1923 roku " prezes Zakonu brat Adolf Kraus z Chicago
 wystawił list fundacyjny zezwalający na założenie w Polsce dystryktu XIII.
Posiedzenie konstytucyjne Wielkiej Loży nowo utworzonego dystryktu odbyło
się w styczniu 1924 r. w Krakowie. Tam też znajdowała się odtąd jej siedziba.
Do dystryktu XIII przystąpiło niebawem sześć lóż: „Esra" w Bielsku,
„Solidarność" w Krakowie, „Leopolis" we Lwowie, „Rafała Koscha" w Lesznie)
 „Amititia" w Poznaniu i „Braterstwo" \v Warszawie (założone w 1922 r.)"
Loża w Lesznie była najmniejsza - liczyła zaledwie 18 lub 19 członków.
w 1935 roku Stowarzyszenie Humanitarne im. Rafała Koscha Liczyło już tylko
sześciu braci ...

Dzisiaj Budynek jest zamieszkały , nieliczni pamiętają o Leszczyńskiej Loży
i tylko mury , może i drzewa rosnące na przeciwko tego budynku pamiętają
 jeszcze tamte czasy ...



 Dawna szkoła nr.6 w Lesznie .
                                          
                                             Ewa Mgiełka .



Tekst powstał na podstawie artykułu zamieszczonego na tej stronie :
http://www.leszno.interbit.pl/teksty/bnei.htm

sobota, 6 listopada 2010

Zasłuchana w Ciszy ...

    Cisza ...




    Cisza , to jest takie Piękno , na które mogą nieliczni sobie pozwolić - Bo Ciszę trzeba umieć słuchać.

czwartek, 4 listopada 2010

Wspomnienia z Portu .

      Po głowie mi dzisiaj " chodziła " piosenka Pani  Alicji Majewskiej 
" Jeszcze się tam żagiel Bieli " .
Wróciły wspomnienia z Portu ( miałam blisko do Morza ),
Lubiłam tam chodzić i rozmyślać ... Piękne i fotogeniczne miejsce .




Gdzieś w Porcie zacumowany , 
statek , jak czas zatrzymany ,
we wszystkie strony kołyszą nim fale,
On - jeszcze popłynie dalej ...

środa, 3 listopada 2010

" Pirackie " słodycze .

      Każde nowe miejsce jest w swym wydaniu wyjątkowe , wystarczy dobrze się rozejrzeć , a na pewno znajdzie się coś , co zatrzyma nas na dłuższą chwilę -  jakiś detal wart poznania . Podczas mojego pobytu w Cannes udało mi się wypatrzeć kilka takich " perełek " które zwróciły na siebie moją uwagę.
  





    
      Podczas moich spacerów wąskimi uliczkami w Cannes moją uwagę zwróciło kilka sklepów , w tym te ze słodyczami ( o innych jeszcze kiedyś napiszę ). te były inne od tych które znałam dotąd , były takie ..." bajkowe " , dwaj Piraci strzegli wejścia do skarbu  - jak by ktoś pytał , to skarbem tych Piratów były w beczkach słodycze .Pirackie czarne flagi królowały na drewnianych ścianach , armatka srogo patrzyła na każdego , kto ośmielił się wejść do sklepu skuszony słodkościami , Palmy zapewne niejedno widziały ...
Słodki świat " pirackich " słodyczy .Zwykły sklep z cukierkami , a jednak taki inny .



    
     Pewnego dnia w sąsiedztwie otwarto drugi sklep , z równie fantazyjnym wystrojem , który zwrócił na siebie moją uwagę .Tym razem , to Amerykańscy muzycy tańcząc zachęcali do kupna słodyczy , w środku metalowe beczki ze słodkościami , amerykański samochód ... I Tak Piraci kontra Amerykanie stanęli do walki o klienta , a walkę toczyli na przeciwko siebie ... Albo z tanecznym krokiem kupimy cukierki , albo " wykradniemy " je Piratom - swoją drogą , Piraci nad Morzem pasowali bardziej niż roztańczeni Panowie ... a ceny w obu sklepach były jednakowe .

Czas z falami odchodzi .

    Dzisiejszy dzień skojarzył mi się z moim pobytem w Cannes , kiedy to będąc nad morzem wpatrywałam się w wodę i jej grzbiety Fal , które co chwilę dobijały do brzegu , zabierając ze sobą piasek ( muszelki pewnie też , ale ich tam było mało ).


     Dzień zaczął się zwyczajnie , ale potem nastąpił przypływ obowiązków ,  jak by zegar z Matką naturą był w zmowie .Czas do nas podpływa - zupełnie jak fala dobija do brzegu , zabierając nam bezpowrotnie sekundy / minuty naszego życia , w zamian zostawiając wspomnienia , niekiedy radosne , niekiedy raniące .
I TYLKO od nas samych zależy jak tym czasem rozporządzimy i czy będą to minuty zmarnowane , czy jednak ocalone od zapomnienia .

poniedziałek, 1 listopada 2010

Pamiętamy ...

  Dzień Zadumy  - dzień Pamięci .Pamiętamy także o tych , którzy odeszli z tej ziemi , ale zapisali się na kartach Historii .Dane mi było odwiedzić miejsca spoczynku Naszych wybitnych Polaków za granicą .


 .

    W 2008 roku miałam okazję być W Paryżu , po raz pierwszy ... znajomy zaprowadził mnie na cmentarz  Père-Lachaise , miejsce to zrobiło na mnie duże wrażenie , swym ogromem , swoim specyficznym " wyglądem " jak i nie znaną mi dotąd aurą tajemniczości zmieszaną z nutką nostalgii i zadumy .Szeroka Alejka , schody kamienne , drzewa spoglądające na odwiedzających to miejsce , przy jednej z alejek wyjątkowy dla Nas - Poloków grób - tutaj spoczywa nasz wybitny pianista
Fryderyk Chopin .
   Wielu pamięta , wielu przychodzi , zatrzymuje się nad grobem Fryderyka , chwila zadumy , chwila na zastanowienie się , zazwyczaj czasu mało  , więc ostatnie spojrzenie , może jakaś szybka fotografia i w następną alejkę z mapą w dłoni ... specyficzny urok tamtego miejsca ...

    W Dzielnicy łacińskiej w Paryżu dumnie stoi Panteon - świątynia Patronki Paryża - św. Genowefy, jest to miejsce ważne - również dla Nas Polaków . W Krypcie Panteonu swoje miejsce wiecznego spoczynku znalazła Polka , Maria   Skłodowska-Curie z mężem  

 
     Na jej grobie skromna wiązanka z biało - czerwoną szarfą , od uczniów jednej ze szkół w Polsce , Byli tam , pamiętali , Maria Skłodowska - Curie jest Patronką ich szkoły ... Piękny gest ze strony uczniów ...
Ja także tam byłam , przemierzając zimny , słabo oświetlony korytarz krypty , doszłam do Grobu tej słynnej Polki , zatrzymałam się tutaj na dłużej ... 
Warto było ...
W takim dniu jak dzisiaj moje myśli krążą wokół tamtych dni i miejsc , wiem , że nadal Rodacy ( i nie tylko ) pamiętają o tych miejscach .