Powiadają, że kot czując zbliżający się jego koniec odchodzi i znika ...
Tego dnia było zimno - zapadał już zmierzch. Tofik wylegiwał się koło pieca, w pewnym momencie wstał dając znak, że chce wyjść ... jeszcze obejrzał się za siebie, zamiałczał i odszedł ... już nie powrócił ... Pozostał we wspomnieniach i na fotografiach ... a ja nadal za nim tęsknię ...
Przykre to
OdpowiedzUsuńJeden z moich kotów-Ramzes-też wyszedł i nie wrócił.Ale wiem,że ktoś musiał mu krzywdę zrobić.