niedziela, 13 stycznia 2019

Opowieść o tym, jak "zaraziłam" się Historią.

Krótka opowieść o tym, jak "zaraziłam" się poszukiwaniem.
Na lekcjach historii była mowa o okolicy, o grodzisku, o Bitwie pod miastem (to akurat bardzo ważny wątek) .... pewnego lata znajomi wspomnieli, że na tych polach będą badania archeologiczne (o wykrywaczach nikt nic nie wspominał, może nawet nie słyszeli wtedy o takich metodach) ja się śmiałam wtedy że będę z nimi piach przesiewać ....aż tu nagle w 2016 roku czytam o poszukiwaniach na polu i prelekcjach dla wszystkich - nie mogło mnie zabraknąć wtedy na wykładach, podobnie jak na zakończenie prac jechałam specjalnie pod namiot na Górce, żeby pooglądać i sfotografować "znajdki". W 2017 roku podobnie, a 2018 rok był rokiem, w którym spełniły się marzenia z dzieciństwa, zaproponowano mi dokumentowanie fotograficzne (Nie będę Wam tu opisywać jak się wtedy cieszyłam ) ale jedno Wam powiem, nie mogłam się doczekać tego sierpnia. No i stało się, ludzie na pola wyszli z wykrywaczami - ja tu znając może 2 osoby i zero pojęcia w temacie wykrywaczy wlokę się za Nimi na pole fotografować ... każdy coś znajduje, ten monetę, tamta kulę od muszkietu, ktoś plombę czy kulę armatnią (nawet pies coś wykopał) a ja ? w pierwszym dniu kawałek płyty z pieca i ...gniazdo myszy, w między czasie dokumentując poszukiwania ... dni minęły niestety szybko, poznałam wielu fantastycznych ludzi z pasją, znajomości pozostały, ale i ochota na ...dokumentowanie fotograficzne wszelakich miejsc, obiektów - czyli wszystkiego co z historią się łączy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz