sobota, 9 lutego 2013

Gurdwara - świątynia Sikhów w Slough (Anglia).

        Do świątyni Sikhów zachęciła nas niepozorna tabliczka przy głównej drodze (niestety nie mam jej na zdjęciu). Na miejscu w j. polskim była TYLKO i wyłącznie kartka informująca o tym iż jest to miejsce święte i nie można tam wnosić alkoholu. Przebywający tam ludzie myśleli, że tak jak inni nasi rodacy przyszliśmy się tylko najeść, jakież było ich zdziwienie, kiedy zapytaliśmy się, czy możemy zobaczyć wnętrze świątyni ... Pan, który nas oprowadzał, kazał na wstępie nakryć głowę kawałkiem materiału (przy wejściu znajdują się kosze z takimi chustami), potem zostaliśmy zaproszeni do szatni, gdzie kazano nam zdjąć buty i umyć ręce, dopiero wtedy zaproszono nas na górę, prawie natychmiast znalazła się Pani, która odpowiadała na nasze pytania. Cały czas z głośników słychać śpiew - to modlitwa, powiedziano nam, że w określonych godzinach tą modlitwę wykonuje się na żywo z muzyką. Każdy wierny po skończonej modlitwie udaje się w kącik sali, gdzie stoi stoliczek z garnkiem. Na rękę nakładana jest letnia "masa" - dostaje się także serwetkę - Nas także zaproszono na ten poczęstunek - przyznam się, że poczuliśmy się wyróżnieni. Masa przypomina w smaku i konsystencji kaszkę mannę o lekko orzechowym, słodkawym smaku (ale to nie kaszka manna - nazwy tego nie pamiętam). Kiedy zeszliśmy na dół zaproponowano nam posiłek - w każdej takiej świątyni jest kuchnia i stołówka (stołówkę ozdabiają fotografie i art. na temat sikhizmu) - posiłki są darmowe, tam też dowiedzieliśmy się, że Polacy przychodzili tam z alkoholem na darmowe jedzenie i zachowywali się nie godnie do tego miejsca. Z początku patrzono na nas trochę nie ufnie, ale kiedy odchodziliśmy zaproszono nas ponownie. W tym budynku znajdują się trzy pomieszczenia z "Ołtarzami", jest osobny mały pokój dla nowożeńców (znajdują się tam dwa krzesełka na dywanie) oraz specjalny pokój do przechowywania świętej księgi (lub ksiąg).
Do tego pomieszczenia nie można było wejść, ale przez szybę widzieliśmy dwa łoża- wyjaśniono nam, że te księgi są duże i one "śpią", a w czasie kiedy są przenoszone do pokoju z ołtarzem nazywa się "Budzeniem księgi" - przyznam się, że pierwszy raz się z czymś takim spotkałam...
 Obok świątyni znajduje się szkoła, a na jej terenie pomnik.

4 komentarze:

  1. Czy my (Polacy)zawsze eis wszystkim tylko musimy kojarzyć?

    OdpowiedzUsuń
  2. Takie niestety są fakty ... Powiem jeszcze, że ludzie, których tam poznaliśmy byli trochę zaskoczeni a jednocześnie byli bardzo mili i ciepło nas przyjęli, załatwili przewodnika (chociaż nie musieli, bo nie byliśmy umówieni na konkretny dzień i godzinę) weszliśmy tam "z ulicy" a jednak ugoszczono nas i odpowiadano na nasze pytania - bardzo mile wspominamy to miejsce i Ludzi tam poznanych.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po jakiemu ja wczoraj pisałam???O co autorce postu (czyli mojej osobie )chodziło?? :)
    Czy my (Polacy) zawsze się wszystkim tylko musimy kojarzyć z alkoholom?
    tak być miało!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się domyśliłam o co chodzi. :)

    OdpowiedzUsuń