poniedziałek, 4 lutego 2013

Londyn - Muzeum Figur Woskowych Madame Tussauds.

     Muzeum znajduje się w planetarium - dość oryginalne miejsce na wyeksponowanie figur woskowych. Po odstaniu TYLKO 3 godzin w kolejce po bilety - wreszcie udało Nam się nacieszyć oczy figurami z wosku. 
      W muzeum spędziliśmy prawie pół dnia ... droga zwiedzania jest dobrze przemyślana - przechodzi się przez różne pokoje - pokój sportu - są tam wyeksponowane gwiazdy różnych dziedzin sportowych, pokój sław filmu, Sala królewska itp.
(Zwiedzanie kończy się obowiązkowym przejściem przez sklep).


  Zadbano o najdrobniejsze szczegóły na figurach, tatuaże, ozdoby - widać nawet żyły ... zwłaszcza na zbliżeniu dłoni Benedykta XVI.

    W pewnym momencie drewniana podłoga zamienia się w kamienną posadzkę ... schodzimy do lochów. Matki z dziećmi proszone są o przejście od razu w boczny korytarz, a pozostali zwiedzający przechodzą wąskim , krętym korytarzem we "mgle" - gdzieś tam słychać odgłosy łamanych kości kołem, krzyki więźniów, śmiechy katów - krzyki nastraszonych turystów - okazało się, że podczas przejścia próbują nastraszyć zwiedzających przebrani za skazańców pracownicy muzeum - Przy wejściu do tego krętego tunelu jesteśmy proszeni o nie robienie zdjęć - z resztą było tam zbyt ciemno - zdjęcia pewnie by nie wyszły. Wyjście kończy się obowiązkowym przejściem pod gilotyną, która na pewną wysokość co chwilę się opuszcza wydają przy tym taki charakterystyczny dźwięk ...


    Z lochów przechodzimy korytarzem skierowanym lekko pod górę tam czekają już na nas taksówki - a właściwie tylne siedzenia w obudowie taksówek angielskich - tutaj także jesteśmy proszeni o nie robienie zdjęć - jadąc taksówkami poznajemy historię Londynu - widzimy Sir Isaaca Newtona przy pracy - czasy zarazy (tutaj smród był nie do opisania) a w koło ruszały się szczury, czasy gdy w klubach królował kabaret, okres II wojny światowej - tutaj było słychać strzały z karabinu, bombardowania i zrujnowane miasto. Stacja końcowa ... jeszcze jeden mały pokój do zwiedzenia - w gablotach można zobaczyć jak wygląda odlew buzi, jak dobiera się oczy ... oraz ostatni wizerunek samej Madame Tussauds.
 Jeszcze tylko sklep z pamiątkami do pokonania i można ruszyć w miasto ze sporym bagażem wspomnień i świeżą (dużą) porcją zdjęć.

6 komentarzy:

  1. Tak kobieta na pierwszym zdjęciu to kto?
    w pierwszej chwili pozmyślam,że Audrey Hepburn-ale jakoś niepodobna??

    Nie wiem czy bym w tych lochach na zawał nie zeszła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, to Ona - we włosach ma ozdobę z filmu "Śniadanie u Tiffaniego".
    Co do Lochów - to można tam wejść, ale przy przejściu do tego "labiryntu" ostrzegają, że jak ktoś z jakiejś przyczyny nie chce, nie może, to ma od razu przejść w bok - to dotyczy też dzieci i ich opiekunów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli to ona to im "nie wyszła"

    OdpowiedzUsuń
  4. Bilet był drogi - nikt nie grymasił, że aktorka niepodobna ... za to spojrzenie Benedykta XVI ... :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj nie przeszła bym pod gilotyną-strachliwa bardzo jestem.Fajnie że mogę poznać Londyn dzięki Tobie.Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję, jest mi bardzo miło. :)
    Myśmy chwilę stali obliczając co ile ta gilotyna się "opuszcza" jak się podniosła, to chyba pobiłam rekord szybkości w przechodzeniu pod "atrakcją muzeum". :D

    OdpowiedzUsuń